poniedziałek, 1 czerwca 2015

Od Casey - CD historii Nageezi

Rozejrzałam się dookoła, szukając wzrokiem szczeniaka, o którym mówiła Nageezi, jednak nigdzie nie było go widać.
- Siedzi w mojej norze. O ile nigdzie nie polazł - burknęła, widząc moje pytające spojrzenie.
Pokiwałam głową, dając znać, że rozumiem.
- Przyprowadź go tu, spróbuję coś wykombinować - powiedziałam w końcu.
Alfa wyglądała przez chwilę prawie szczęśliwa na myśl o pozbyciu się szczeniaka, jednak wszelkie emocje szybko zniknęły z jej pyska i suczka obróciła się, by wrócić do swojej nory. Gdy znikała już wśród drzew, przyszła mi na myśl jeszcze jedna rzecz.
- Nageezi! - krzyknęłam, a gdy spojrzała się na mnie zniecierpliwiona, kontynuowałam. - Postaraj się być dla niego miła, albo przynajmniej nie być niemiła.
Suczka skrzywiła się i prychnęła. Po chwili zniknęła z mojego widoku.
- Biedak będzie miał traumę z dzieciństwa... - mruknęłam jeszcze pod nosem.
Wrócenie do jaskini medyków nie zajęło alfie zbyt dużo czasu. Z wyraźną satysfakcją popchnęła wyczerpanego biegiem szczeniaka w moją stronę.
- Powiem Rosso, żeby go stąd jutro zabrał - rzuciła i znowu odbiegła.
Westchnęłam i pokręciłam głową, po czym zerknęłam na szczeniaka ledwo trzymającego się na nogach.
- Wygląda na to, że dzisiaj będziesz spał tutaj.
Maluch patrzył się na mnie zamglonym wzrokiem. Wyglądał, jakby już zasnął. Westchnęłam znowu i zaniosłam go do jaskini. Rozejrzałam się dookoła, szukając najlepszego miejsca dla szczeniaka. W oczy rzuciły mi się koce i stara poduszka leżące w kącie - jedno z posłań dla chorych psów. Położyłam go na nim i przykryłam materiałem.
Słońce zaszło już jakiś czas temu, a do jaskini nie dostarczono żadnych nowych ofiar, powiedziałam więc pozostałym lekarzom, że idę spać. Byłam zbyt zmęczona, żeby targać do głównej sali koce z mojej części jaskini - zagłębienia w samym jej końcu - położyłam się więc na ziemi obok szczeniaka i od razu zasnęłam.

Rosso? Nageezi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz