- Mogłaś - odpowiedziałem, lekko się uśmiechając. Ale mój głos nie zabrzmiał pewnie. Jak zawsze...
- Chodź, szczeniaku - "zachęciła" malca Nageezi. On niespiesznie, z wyraźną niepewnością wymalowaną na pysku, poszedł za nią. Szkoda mi go trochę było. Z jednej strony moze to dobrze zrobi suczce, ale nie powiedziałbym tego samego o nim.
- Ale uważaj na niego - szepnąłem.
Samica, idąc już, odwróciła łeb, obrzucając mnie niemiłym spojrzeniem. Na swoich wyjątkowo zgrabnych nogach stawiała duże kroki, wiec szczenie z trudem za nią nadążało, chociaż biegło. Czerwona sierść polyskiwala na zielono od poświaty rzucanej przez drzewa. Nagle, choć wstyd było mi się przed sobą przyznać, przyłapałem się na przyglądaniu jej. Odwróciłem wzrok. To nie samica dla mnie.
Było jeszcze wcześnie, ale słońce zaczynało już się wdrapywać na niebo. Robiło się już jasno. Wkrótce wszyscy wstaną. Zacznie się kolejny dzień. Wojna powoli dobiegnie końca.
Zerknąłem w stronę nory i szybko puściłem się biegiem w przeciwnym kierunku. Jak najdalej od rodziny. Miałem dość tego miejsca. Nie wiem dlaczego, ale nie lubiłem go. Wszyscy mnie tu znali. Nie mogłem tak po prostu odbiec i gdzieś się zaszyć. Miałem robotę. W sumie Hockey dobrze postąpił. Tez skłaniałem się do nie pozostania tutaj. Ale z drugiej strony tam byłoby gorzej. Kto wie, co by mnie tam czekało?
Nagle odbiłem kurs. Użalanie się nad sobą nie miało sensu. Fart mógł już nie spać. Postanowiłem go odwiedzić i popytać.
Nie zawiodłem się. Był na swoim miejscu.
- Fart? - Zapytałem cicho. Odchrząknąłem. - Fart? - Powtórzyłem głośniej.
Odwrócił się do mnie.
- Tak?
- Co... no co z tą wojną?
- Mały... Idzie jak idzie. Dzisiaj planujemy kolejny atak. Moze ostatni, moze nie. Zobaczymy.
- A...
- To nie twoja sprawa. Jeszcze nie jesteś tu przydatny.
Te słowa zabolały. Dobra, moze nie jestem mistrzem żadnej dziedziny i jestem młody, ale jestem przydatny! I udowodnię to... Kiedyś...
- Jestem...
- Zmykaj już.
Odwróciłem się i ze zwieszonym pyskiem odszedłem. Życie bywa wredne.
Resztę dnia spędziłem na łażeniu po lesie. Bo co innego mogłem robić? Nie jestem przydatny...
Nageezi? Co u Cb? Moze twoje opowiadanie bedzie lepsze? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz