czwartek, 14 sierpnia 2014
Od Luny
- Harley! Harley! - nawoływałam brata. Nie mogę tu zostać... co jak ktoś mnie zaatakuje? Z spuszczonym łbem ruszyłam przed siebie. Łzy naleciały mi do oczu, przez co wszystko było rozmazane.
-Co tu robisz? -podskoczyłam, gdy usłyszałam głos.
-Szukam bezpiecznego miejsca. -nie podnosiłam łba. Po co ktoś miał widzieć, jak płaczę?
-To tereny Sfory Psiego Głosu... Możesz do nas dołączyć, jest bezpiecznie. -powiedział.
-Chętnię... Dziękuję, że mnie nie wyrzuciłeś. -mówiłam drżącym głosem.
-Jak się nazywasz? -spytał.
Szybko otarłam łzy i podniosłam łeb.
-Harley? -spytałam zaskoczona.
-Nazywasz się Harley? -teraz to on był zdziwiony.
-Nie, jestem Luna... Ty wylądasz, jak Harley... -westchnęłam.
-Jak kto?
-Mój brat... Nie wrócił dziś z polowania. -niestety nie umiałam ukryć łez.
-Nie płacz, na pewno nic mu nie jest. -powiedział przekonany.
-A ty jesteś...?
-Hockey.
-Hockey, Harley... podobne imię.
Pies wzruszył ramionami, po czym powiedział:
-(...)
Hockey? Będzie mi miło, jeśli odpiszesz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz