Uśmiechnęłam się lekko i przesunęłam łanię w stronę psa.
- Ja nie jestem aż tak głodna - odparłam cicho, mierząc Robina bacznym, jednak dalej wesołym i ufnym wzrokiem. Nigdy dotąd nie widziałam nikogo o tak nietypowym wyglądzie. Rzec muszę, iż rzadkością jest zobaczyć żywego psa dingo. Wzbudzał u mnie respekt, a jednocześnie jakąś taką falę zrozumienia... Wezbrała się we mnie dozgonna sympatia ku ów jegomościowi.
- Panie mają pierwszeństwo - odrzekł poważnym głosem i podsunął zwierzę bliżej mnie. Zachichotałam i zabrałam się za pałaszowanie uda. Ciepłe, świeże mięso; właśnie to mi się ostatnimi czasy marzyło. Jedliśmy z podobną prędkością. Robin skończył swój podział pierwszy, jednakże ja za chwilę po nim. Otarłszy łapą pobrudzony pysk, dostrzegłam na sobie zaciekawione spojrzenie.
- To... od dawna jesteś w sforze? - zagadnęłam, przerywając ciszę, która po woli robiła się nieznośna.
- Od pewnego czasu, ale nie, nie dość długo - odparł przymykając oczy, jakby oddając się wspomnieniom. Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Ja właśnie co dołączyłam - oznajmiłam nie wiedząc, jak się odezwać.
- Domyśliłem się - powiedział i chrząknął z niezdecydowaniem. - Może się gdzieś przejdziemy?
Usiadłam na ogonie i przekrzywiłam głowę.
- Mhm, chętnie rozprostuję łapy - posłałam mu szeroki uśmiech. Wstałam, ciekawskimi oczyma badając otaczającą nas przyrodę.
Robin, dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz