Imię: Caffeine (zdrobniale Coffee)
Płeć: Suczka
Wiek: 3 lata
Rasa: Owczarek szetlandzki (sheltie)
Stanowisko: Naganiająca
Partner: Twierdzi, że nie szuka, a przynajmniej na razie. Ma jeszcze całe życie przed sobą... Póki co wystarczył jej jeden, na którym się zawiodła. Wolałaby, żeby to się nie powtórzyło.
Młode: Wolałaby nie mieć. Chociaż może kiedyś, w dalekiej przyszłości...
Rodzina: Nie pamięta dokładnie swojej rodziny. Wie, że jej matka była psem wystawowym, ojciec pewnie również. Miała piątkę rodzeństwa, z którego większości nie kojarzy, gdyż szybko zostali rozdzieleni. Pamięta jedynie, że bardzo dobrze dogadywała się ze starszym o kilka minut bratem, Eterem, natomiast wyjątkowo nie trawiła swojej siostry - Vegi. Z resztą nie ma żadnych wspomnień, więc widocznie nie byli dla niej zbyt istotni.
Urodziny: 17 dzień jesieni
Sektor: Navydeer
Cechy: Coffee jest bardzo odważną suczka. Uwielbia ryzyko i adrenalinę. Stara się korzystać z życia, bo przecież ma tylko jedno i chce je przeżyć jak najlepiej. Chętnie próbuje nowych rzeczy. Zachowuje się, jakby nie znała słowa 'niebezpieczeństwo'. Nie nadaje się do opieki nad szczeniętami, gdyż z pewnością pozwoliłaby im na stanowczo zbyt wiele. Jest raczej optymistycznie nastawiona do życia. Nie traci czasu na zamartwianie tym, na co nie ma wpływu. Silna psychicznie, bardzo trudno ją załamać. Zdecydowana i ambitna, jak już coś sobie postanowi, to tego dokona, choćby miała brnąć po trupach do celu. Do nieśmiałych nie należy, raczej nie boi się podejść i zagadać do kogoś. Towarzyska, choć czasem lubi pobyć sama. Mówi co myśli, ale nie zawsze myśli, o czym mówi. Zdarza jej się palnąć jakąś głupotę, której później żałuje. Jest bardzo roztrzepana. Nie potrafi się dobrze zorganizować. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych i to nie tylko swoim niskim wzrostem. Jeśli ktoś wejdzie w szybę lub drzewo, poślizgnie się na lodzie albo zrobi coś równie pozwalającego, to najczęściej będzie to właśnie Caffeine. Bardzo pamiętliwa i niełatwo wybacza, jeśli ktoś ją skrzywdzi. Inteligentna. Stara się być miła dla innych, choć czasem lubi się z kogoś wyśmiewać, ale nigdy nie robi tego po to, by uprzykrzać innym życie. Czasem po prostu nie umie wyczuć granicy. Ma duży dystans do siebie i umie śmiać się z tego, co zrobiła. Nie imię ukrywać emocji - gdy coś ją rozbawi, śmieje się, gdy coś wyjątkowo się jej spodoba, zachwyca się tym. Nie da się ukryć, że nie lubi opowiadać o swoich problemach (których stara się unikać - po co to komu?). Zawiodła się na innych, dlatego czasem trudno do niej dotrzeć i ją zrozumieć. Zawsze słucha zwierzeń innych i raczej stara się znaleźć rozwiązanie ich kłopotów, ale o swoich rzadko opowiada. Nie jest już tak ufna, jak była kiedyś. Mimo wszystko warto ją bliżej poznać.
Historia: Urodziła się w Anglii w jednej z miejscowości w pobliżu Londynu. Pewna rodzina prowadziła tam małą, domową hodowlę sheltie. Owczarki szetlandzkie były całym ich życiem. Pewnego dnia na świat przyszedł miot 'C'. Wśród tych malutkich kuleczek znalazła się najmniejsza, lecz zdecydowanie najgłośniejsza Caffeine. Niewiele pamięta z tego okresu. Po dwóch, może trzech miesiącach młoda kobieta, studentka, zdecydowała się kupić szczeniaka Sheltie. Niedługo miała skończyć studia i rozpocząć wymarzoną, dobrze płatną pracę. Chciała mieć towarzysza dla swojej rodziny. Padło na małą Coffee. Zawiozła ją do domu, gdzie czekała na nią idealna rodzina. Każdy pies by o takiej marzył. Suczka mieszkała tam przez półtora roku, może nawet ciut dłużej. Było to wyjątkowo szczęśliwe półtora roku. Każdy dzień spędzała inaczej, robiła mnóstwo ciekawych rzeczy. W domu była trójka dzieci, która uwielbiała się z nią bawić. Wydawało jej się, że tak będzie już zawsze... aż w końcu zdarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jej życie. Pewnego dnia jeden z dwunożnych nie wrócił do domu. Była to właśnie ta kobieta, która kupiła Coffee. Wszyscy byli bardzo smutno. Sheltie czuła, że coś jest nie tak, ale nie wiedziała, dlaczego. Cały następny tydzień wszyscy członkowie rodziny wychodzili z domu na cały dzień, a ona zostawała sama i cały ten czas spędzała wpatrzona w okno. Nie wiedziała o tym, ale dziewczyna, która była głównym źródłem dochodu w tej rodzinie, zginęła w wypadku. Z tego powodu jej rodzice musieli porzucić dawną pracę i znaleźć nową, lepszą. W innym mieście.
Psa nie mogli zabrać.
To był szok dla niczego niespodziewającej się Coffee. Pewnego dnia odwieźli ją do znajomych w nadziei, że tam będzie miała równie szczęśliwe życie, a może nawet lepsze. Niestety, nie było tak pięknie. Nowa rodzina była zupełnym przeciwieństwem tamtej. Nie zwracali uwagi na suczkę i do tego cały czas na siebie krzyczeli. Sheltie wierzyła, że kiedyś po nią wrócą. Niestety, nie wracali. Musiała wziąć w sprawy w swoje ręce łapy. Nie wytrzymała tam długo i gdy tylko zrozumiała, że jej poprzedni właściciele nie wrócą, wykorzystała pierwszą możliwą okazję. Uciekła przez wykopana przez siebie dziurę pod ogrodzeniem. Przecisnęła się przez nią... i wyruszyła w świat. Pierwszy raz była zupełnie niezależna od ludzi. Z pewnością długo by sobie nie poradziła, gdyby tylko nie trafiła na grupkę ulicznych psów. Była to czwórka skrzywdzonych, porzuconych przez ludzi czworonogów. Może to właśnie oni zaszczepili w Caffeine taką chęć do poznawania świata. Wkrótce czwórka stała się piątką. Suczka poznała tam pewnego owczarka szwajcarskiego, który prędko skradł jej serce. Wydawałoby się, że byli idealną parą. Pewnie byłoby idealnie, gdyby nie zdrada. Blackwell, mimo że podobno kochał Coffee, co kilka dni odwiedzał inną suczkę. Gdy tylko sheltie się dowiedziała, ich relacja gwałtownie się rozpadła. Postanowiła go zostawić, nie chciała go więcej widzieć. Nie potrafiła mu wybaczyć, nie obchodziły ją jego nędzne przeprosiny. Chciała o nim jak najszybciej zapomnieć. Bezskutecznie.
Udała się w kolejną podróż, pokonując setki kilometrów. Chciała się... zgubić. Rozpocząć zupełnie nowe życie. W końcu trafiła na malownicze tereny Sfory Psiego Głosu. Zdecydowała się zostać. Bo niby co miała do stracenia?
Nick na howrse.pl i/lub mail: Violet15
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz