- Niger, błagam. Wejdź już do środka. - wystraszona, jęknęła cicho.
- Już. - odpowiedział zasypując śniegiem drzwi. Zamknął je po czym podszedł do kamiennego stołu. - Pomożesz mi go przesunąć? - zapytał parząc na przyjaciółkę. Szybko kiwnęła głową i razem przesunęli go pod drzwi.
- Co to był za huk? Co się dzieje? - Lanne żądała wyjaśnień.
- Posłuchaj, w lesie są myśliwi. Urządzili sobie dziś nocne polowanie.
- To znaczy, że..
- Ludzie. - kiwnął głową i ciągnął dalej. - Od czasu do czasu przychodzą na nasze tereny. Mają wtedy ze sobą takie przyrządy które wydają ten huk. Polują na naszą zwierzynę. Zawsze zabierają ze sobą trochę jeleni, dzików bądź lisów. To dobrze, ponieważ gdy zobaczą wilka, to też do niego strzelają tymi pukawkami, ale gdy zobaczą psa..
- Też strzelają.. - zamyśliła się.
- Dokładnie. Gdy przychodzą z tymi swoimi sztucerami, to często towarzyszą im domowe psy, które szukają jaskini i nor. Ci ludzie są źli i gdy tylko przychodzą do lasu, to nie wolno nam przebywać na dworze. Jeden pies ze sfory za taki spacer zapłacił kiedyś życiem.
- To co teraz?- Roxo zdawała się zachowywać zimną krew.
- Trzeba jeszcze zamknąć tylnie wyjście. Chodź. - rozkazał toller a aussie pomogła mu przesunąć coś na kształt kamiennej komody pod małe drzwi z tyłu.
-Nic nam się nie stanie?
- Raczej nie powinno. Jesteśmy dobrze osłonięci, a ich broń nie jest dostatecznie silna, żeby rozwalić ten stół i komodę. - Niger tymi słowami rzeczywiście uspokoił przyjaciółkę. - Nie wiem czy jutro będziemy mogli iść do pracy, ale najlepiej będzie jeśli się wyśpimy.
- Masz rację. - suczka pokiwała głową i położyła się na skraju legowiska, a toller na drugim skraju. Dla Roxolanne było to trochę dziwne. Nie była bardzo odważna. Nie była odważna nawet trochę w takich sprawach, a jednak gdy po chwili rozległ się kolejny huk, wstała i podeszła do przyjaciela. Spojrzał na nią z uśmiechem. Zasnęli razem.
Niger? :d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz