Była piąta. Zimny wiatr wiał z zewnątrz. Przykryłem Frei kocem z miasteczka. Byłam głodny. Miłem w zapasie jeszcze troszkę zieleniny. Niestety była to resztka. Zjadłem ją i udałem się na polowania. Zimą było trudno zdobyć pokarm. W krzakach zobaczyłem rude zwierzę. Patrzyłem chwilę. Nastroszyły mi się uszy. Biegłem. Cicho, ale szybko w stronę białych krzaków. Stop! Wsadziłem głowę w liści. To był seter irlandzki, a nie sarna... suczka zawołała nagle.
- Hej, kim jesteś?
Ruszyłem w jej stronę.
- Hej, jestem Rafaello.- uśmiechnąłem się.
- Miło mi... ja mam na imię Grace.- odwzajemniła ten gest.
- To em... jesteś na teranach Sfory Psiego Głosu. Jesteś nowa?- zapytałem.
Seter pokiwał głową.
- Chcę w takim razie dołączyć- powiedziała- Jeżeli wolno.
- Jasne to... zaprowadzę Ciebie do Gerisa.- uśmiech nie znikał z mojego pyska. Po drodze do jaskini Bet upolowałem dużego zająca dla Frei. Another poprosiła Grace, by weszła. Ja zrobiłem to samo. Chwilę siedzieliśmy u nich w jaskini.
Grace?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz