Tego dnia Horizonowi nic się nie układało. Odmówił imprezę, a gdy wieczorem przyszła do niego suczka, odprawił ją z" kwitkiem". W jego domu pierwszy raz od długiego czasu nie było nikogo poza nim.
~~~~~~~
Wieczorem, zamiast zasnąć, wpatrywał się w sufit. W końcu w pośpiechu wyszedł w domu i pobiegł na łąkę. Spojrzał na ciemne niebo usiane tysiącami gwiazd. - Gwiazdy na niebie. - powiedział jakby do samego siebie. - Tak dużo osób musi oglądać je w samotności. - pies położył się na śniegu i patrząc w niebo zastanawiał się nad swoim życiem. Czy ma kogoś bliskiego? Nikogo. Dobrze kieruje swoim życiem? Nie. Co dotychczas osiągnął? Nic. Odpowiedzi na te pytania nie pozostawiały w nim żadnych złudzeń. Chłód panujący na dworze nie przeszkadzał mu. Pojedyncza łza spłynęła mu po poliku. Usiadł i nie spuszczając wzroku z małych gazowych kuli na granatowym płaszczu, wymówił:
- Ja, Bring The Horizon. Syn Green Day i Alex'a, najmłodszy z ich pierwszego miotu, od dzisiaj nie jestem już tym psem, jakim byłem wczoraj i już nigdy nim nie będę. Dnia dzisiejszego umarłem i narodziłem się na nowo. Bóg mi świadkiem, od dziś będę dobrym psem, - zamknął na krótką chwilę oczy aby znowu je otworzyć jako nowy pies. Nie ma co się dziwić jeśli chodzi o jego monolog. Jego matka też znana była z długich, bądź krótszych ale za to bardzo oficjalnych rozmów. Bring popatrzył na śnieg, księżyc, drzewa pokryte szronem oraz na trawę bijącą spod śniegu. Dopiero teraz zaczął zauważać całe piękno świata.
~~~~~~~~~~~~
Nagle Horizon obudził się oddychając ciężko. Rozejrzał się po sypialni. Był sam. Wstał i podszedł do lustra. Popatrzył w swoje odbicie i westchnął. Naszła go nieodparta chęć na spacer. Podszedł do drzwi i z wieszaka zdjął płaszcz, który po chwili odwiesił z powrotem. Niezdecydowany wyszedł z domu. Coś znów nakazywało mu iść na łąkę. W oddali ujrzał Mizu.
- Cześć.
- Hej. Jak tam? - zapytał rzeczywiście ciekawy odpowiedzi wadery.
- Poszłam się przejść. Nie mogłam spać, a dzisiaj tak ładnie na dworze.
- Ta.
Mizu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz