Horizon usłyszał wystrzał po którym padł na ziemię. Nic mu się nie stało. Upadek był raczej celowy dla własnej obrony. Z szeroko otwartymi oczyma rozejrzał się po okolicy. W tym czasie jego siostrzyczka i bandzior zniknęli w krzakach. Pies domyślał się dokąd oni idą. Okrężną drogą z zawrotną szybkością przemykał między drzewami wciąż mając ich na oku. Około godzinę później czarny jak smoła basior stanął i położył jego siostrę przy drzewie związując ją.
- Teraz już nie uciekniesz. - powiedział jakby do samego siebie. - Wyszczekasz dla Nas te informacje. Oj wyszczekasz, strategu. - zaśmiał się przeraźliwie. W głowie owczarka wszystko się poukładało. Wilk myślał, że Heavy to strateg wojenny, czyli jego matka. Porwał ją aby wszystko wydała wrogom. Na tę myśl w Bringu coś zaczęło się buzować. Miał już w głowie kolejny szalony plan, ale nie mógł spuścić Heaven z oka.
Widok przestrzelonego, a zarazem przystojnego wilka. Oto co owczarkowi udało się stworzyć na sobie. Nie było najmniejszych wątpliwości, że gdyby teraz, w Watasze Braterskiej Krwi pojawił się taki nowy członek - szary, dobrze zbudowany , ale też niewielki, z długim włosem wilk, od razu by go przyjęto. Horizon zdążył ze swoją transformacją akurat w porę gdy obudziła się jego siostra. W czasie gdy spała, smoła pocałował ją.. Aussie z trudem powstrzymywał emocje które nakazywały mu zabicie "debila", które na pewno skończyłoby się śmiercią nie tego, którego powinno, gdyż wilk był zbyt duży i silny.
Tak więc gdy Heavy otworzyła oczy, wilk natychmiast kazał jej wstać i znowu ruszyć w drogę. Bring dotarł na tereny watahy prędzej i zdążył już "dołączyć" do niej, otrzymać jaskinię i zdobyć zawód. Został strażnikiem. W końcu, gdy stał przed jaskinią narad, do lochów schodzili strażnicy prowadzący jego siostrzyczkę. Chciał tam iść, ale nie mógł ściągnąć na siebie niepotrzebnej uwagi.
- Campari! - krzyknął ktoś wreszcie.
- Tak? - pies wyrwał się z zamyślenia. Dlaczego Campari, pytacie? Było to imię które podał Horizon gdy dołączył do zespołu wilków.
- Za pół godziny trzeba zaprowadzić tą psicę do głównej jaskini. Będziemy ją "przesłuchiwać". - oznajmił z chytrym uśmieszkiem. Owczarek zaśmiał się sztucznie.
- Pamiętaj. Pół GODZINY. - przypomniał czarny basior i poszedł na rynek. Pies nie mógł tracić czasu. Wbiegł do więzienia i odszukał celę Heavy.
- Mam Cię zmienić. - powiedział poważnym tonem do strażnika stojącego obok i zmierzył go wzrokiem. Ten popatrzył na niego podejrzliwie ale w końcu rzekł:
- To dobrze. Idę na obiad. - i poszedł.
- Idziemy. - szepnął nagle Horizon i zaczął szukać klucza do krat.
-Gdzie? - zapytała wystraszona Heavenly nie rozpoznając w wilku brata.
- To nie istotne w tym momencie. Idziemy. - odrzekł stanowczym tonem i ukrywając suczkę wyszedł z nory i zaczął się oddalać w kierunku lasu.
- Uciekaj, Heaven. - gdy byli już na krańcach watahy pies spojrzał w oczy swojej siostry.
- To Ty, Horizon?- zapytała nie dowierzając
- Tak, tak. To ja. Ale teraz musisz uciekać, a ja ich powstrzymam.
- Nie pójdę nigdzie bez Ciebie!
- Nie masz wyboru! Poradzę sobie. Pobiegnę zaraz za Tobą, ale Ty teraz cały czas biegnij. Masz ten sztylet. - Bring wręczył do łapy aussie mały mieczyk i zacisnął jej łapę. - Przyszedłem tu żeby Ci pomóc. Zaraz zaczną Cię ścigać więc nie odwracaj się, a gdy wrócisz do sfory, to schowaj się u Another i Gerisa. - rozkazał śmiertelnie poważnym głosem i pocałował siostrę w czoło.
- Horizon... - jęknęła, a łzy zaczęły jej zamazywać obraz.
- Nie płacz. Jestem przy Tobie. - uśmiechnął się i popchnął ją lekko. - No już! Biegnij! - krzyknął i patrzył jak jego siostra bezpiecznie opuszcza piekło wilków.
~~~~~~~~~~~~~Godzinę później~~~~~~~~~~~~
Dlaczego to robiłeś?! - jeden z wilków wydarł się na Horizona przykutego do ściany. Odpowiedziała mu tylko cisza. - GADAJ! - rozkazał ponownie. Cisza. Po chwili przerwał ją śmiech Bringa.
- Co Cię tak cieszy?! - krzyknął inny wilczur.
- To, że ja byłem tylko przebrany, a wy zawsze tak wyglądacie. - śmiech. Jeden z basiorów nie wytrzymał i spoliczkował go.
- Ciekawe czy Twojej sforze będzie tak śmiesznie gdy zobaczą nagranie z Twoją śmiercią. - w którymś momencie zakpił któryś z nich.
- Proszę! Uśmiech do kamery! - dodał następny. Skąd oni mieli kamerę? W sumie Horizona nie dziwił ten fakt. Sam miał kamery w swoim domu.
- Dlaczego uśmiech? Pokażę coś jeszcze. - Owczarek spojrzał z nienawiścią na czarnego basiora.
- Kto Cię przysłał? Z kim współpracujesz?! - zapytał wilk, a inny wtrącił mu się w zdanie.
- Zobacz. Ta kamera posiada w sobie promienie X, które popsują Ci wątrobę i nerki.
- Twoja matka.. nie, czekaj.. Siostra! Chociaż ostatnio trudno je rozróżnić.. - aussie odezwał się po raz kolejny
- To może ten starzec z lasu, to z nim?!
- Co z tego?! Mogę mieć przeszczep! - Pies nie dawał za wygraną
- W sumie.. tak. Ale jeśli zwiększymy dawkę mocy.. Nie będzie czego operować.
- Ze Sforą Psiego Głosu?
- Forever! - poprawił.
- Tak, z nią. Zabić. - rozkazał chyba ich dotychczasowy dowódca. Wtem ktoś wpadł do środka.
Heaven? :v ale kombinuję xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz