Słowa Rafaello dotarły do moich uszu zanim zasnęłam. Jeszcze chwila, a nie mogłabym go usłyszeć.
- Dobranoc. - wyszeptałam. Następnie oparłam głowę na łapach i zamknęłam oczy. Ku mojemu zdziwieniu, jeszcze długo nie mogłam zasnąć. Nastąpiło to dopiero godzinę później.
Czarny wilk stał przede mną. Odsłonił kły i warknął, a następnie zawył przeraźliwie. Słyszałam bicie własnego serca.
Wszystko potoczyło się tak szybko. Rzuciłam się na przeciwnika, który bez trudu powalił mnie na ziemię. Nie minęła chwila, a już spadałam. Ziemia zdawała się być tak bardzo blisko...
Silne uderzenie zakończyło mój koszmar. Obudził mnie mój własny krzyk.
- Frei? - Najwyraźniej obudziłam również mojego przyjaciela. - Wszystko w porządku? - zapytał z troską w oczach.
Nie odpowiedziałam. Rozejrzałam się niespokojnie po jaskini. Wydawało mi się, że każdy niewinny podmuch wiatru zwiastuje niebezpieczeństwo.
- Frei? - powtórzył, tym razem nieco głośniej.
- Tak. - odrzekłam szeptem. - Wszystko w porządku. - zapewniłam go. Rafaello spojrzał na mnie z powątpiewaniem. Przewróciłam oczami, ale tak, by border tego nie wiedział. - Która godzina? - spytałam półprzytomnym głosem.
- Jest... - Raf obejrzał się w stronę zegara wiszącego na ścianie w jaskini. Nie miałam pojęcia, skąd go wytrzasnął, podobne wątpliwości miałam w dniu pożaru oraz wtedy, gdy podarował mi naszyjnik. Nie zmieniało to jednak faktu, że podziwiałam tą.umiejętność. Ja nie potrafiłam znaleźć niczego nawet we własnej jaskini. - Trzecia w nocy. - dokończył.
Pokiwałam głową.
- Lepiej chodźmy spać. - mruknęłam.
Ziewnęłam cicho. Po chwili postanowiłam wstać. Położyłam się obok mojego przyjaciela i wtuliłam się w jego sierść.
Raf spojrzał na mnie ze zdziwieniem,.lecz nic nie mówił.
- Dobranoc. - odezwałam się.cichym głosem. Odpowiedzi psa już nie mogłam usłyszeć.
Raf? Przepraszam, że krótkie, brak czasu. ;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz