Futura kiwnęła głową i wpatrywała się na mnie jedzącego rosół. Wsunąłem śmiesznie makaron, co ją rozbawiło. Uśmiechnąłem się.
Nigdy nikogo nie rozbawiałem tak mocno, jak Greenie. Zresztą praktycznie przyjaźniłem się tylko z nią, swoim potomstwem oraz Betami. Smutne, ale prawdziwe.
Bardzo chciałem od dawna zaprzyjaźnić się z Futurą, ale nigdy nie miałem okazji na taką dłuższą rozmowę z nią.
Kiedy podczas moich przemyśleń zjadłem w końcu rosół poszedłem do kuchni, jednak ta szybko wzięła moją miskę z gliny i powiedziała:
- Ja umyję. Ty jesteś gościem.
Zanim zdążyłem zaprzeczyć, suczka zaczęła myć naczynie w wielkiej misce z pianą i wodą.
Zacząłem się zastanawiać, czy moja partnerka nie będzie się o mnie martwić. Futura jednak zapewniała, że Green pomyśli o tej opcji nocowania u kogoś innego.
Kiedy było już baaardzo późno, pomogłem husky rozłożyć gruby koc dla mnie. Kilka razy proponowała mi, żebym spał w jej łóżku, jednak odmawiałem. W końcu poszedłem spać.
Następnego dnia wstałem wcześniej od suczki. Napisałem i zostawiłem kartkę z podziękowaniem za nocleg w jej sypialni, następnie wyszedłem z domu.
Przede mną stała wściekła Green Day.
- Gdzie ty byłeś?! U Futury? Zdradzasz mnie? - zapytała.
- Ależ skąd! Zanocowałem u niej, bo była straszna wichura!
Nagle z jaskini wyszła zaspana husky. Nie była zadowolona widokiem mojej partnerki.
Futura?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz