- No tak. - pies(już mogę powiedzieć oficjalnie) odwzajemnił uśmiech.
- Przejdziemy się gdzieś? Masz już upatrzony dom?
- Pójdziemy odnieść świadectwo jeszcze do domu moich rodziców i pomożesz mi wybrać najlepsze miejsce.
- Okay. Zawsze masz najlepsze pomysły. - Lanne jak zawsze zgodziła się na propozycję jej przyjaciela i skrótami po 10 minutach byli u nich w jaskini.
- Dzień Dobry! - przywitała się z rodzicami Nigera oraz Frei, która akurat była w domu. Ta odmruknęła jej cicho, ale Aussie nie przejęła się tym. To nie było nic nowego, że Freiheit jej nie odpowiadała. Nie lubiła jej, za to jej rodzice odwrotnie.
- Witaj Lanne. Zostaniesz na obiedzie? - zapytała pogodnie Another Day
- Nie wiem, czy.. - suczka próbowała umknąć. Jeśli tylko zgodzi się usiąść, to mama jej przyjaciela wepchnie w nią więcej jedzenia niż będzie mogła zjeść.
- Siadaj. - rozkazała Day śmiejąc się i podała jej i Nigerowi po króliku. Psy zaczęły jeść. Próbowano im jeszcze wcisnąć po jednym króliku, rybie, placku z dziczyzną, a nawet po kawałku pieczonej na ogniu wołowiny, ale żołądek żadnego psa nie wytrzymałby takiego nadmiaru pożywienia. Aussie i Toller wyszli więc przy najbliższej okazji i udali się na romantyczną łąkę.
-Więc to tu chcesz zamieszkać? - zapytała Roxo gdy byli już na miejscu.
Niger? Przepraszam, że krótko. Mam niedobory witaminy W odpowiedzialnej za we(ł)nę. w
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz