- Jest dzień rzzed testem to może... ostatni raz w berka?- zaproponowałem.
Zabawa była wspaniała, chociaż bardzo dziecinna...
***
Zdałem test! Byłem taki szczęśliwy. Najlepiej wyszła mi część z polowania. Właśnie szłem do mojej nowej jaskini. Po drodze zobaczyłem Frei. Podbiegłem do niej...
- Cześć...- uśmiechnąłem się.
- I co? Zdałeś, test?- zapytała.
- Tak, a Ty?- spytałem.
- Też. Słyszałam, że idziesz dzisiaj na imprezę do Devo i Horizona...- westchnęła.
- Tak, a Ty?- popatrzyłem na suczkę. Owiele trydniej mi się z nią rozmawiało niż wcześniej.
- Nie wiem jeszcze...- westchnęła ponownie.
- Smutno tak bez Ciebie... tęskniłem za Tobą, bo Ty musiałam chodzić do szkoły, a ja...- zawiesiłem się.- mam rodzeństwo, ale Devo spędza czas z Mizu, Horizon łazi ciągle z suczkami, Roxo... prawie jej nie znam, a z Heaven jakoś tak... nie mam o czym rozmawiać.
- Rozumiem i... ja też trochę tęskniłam...- popatrzyła na mnie.
- Może jutro spotkamy się na złote pole?- zaproponowałem.
Frei kiwnęła głową. Pomachałem jej łapą.
***
Wparowałem na imprezę Devo i Horizona. Zaczęła się zabawa. Bring jak zwykle całował się z jakimiś suczkami, a Devo... ruszył w jego ślady. W końcie sali zobaczyłem samotną wilczycę. Chyba widziałem jąkiedyś... chciałem podejść, ale w tedy w wejściu do jaskini stała Frei. Nie była zaproszona... wybiegłem cicho z jaskini... prawie wszyscy się upili więc nie będą mieli nic przeciwko temu, żebym sobie poszedł.
- Frei!- krzyknąłem.- Co tutaj robisz?
- Patrzę... nie zostałam zaproszona... bo dopiero jutro, a w zasadzie za cztery godziny...- mruknęła.
- Właśnie, a może masz jakieś marzenia do zrealizowania?- zapytałem.
Suczka popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Ale po chwili zaczęła mówić...
(Frei? Taki totalny brak weny, że wycisnęłam jakoś te kilka zdań...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz