- Co to? - odezwał się Niger, idąc w kierunku żółtego przedmiotu leżącego na ziemi. Z takiej odległości nie mógł go zidentyfikować. Kiedy toller znalazł się bliżej, udało mu się rozpoznać, czym było 'to żółte'. Poczuł rosnącą gulę w gardle.
To była Elanor, papuga należąca do Roxo. Rozszarpane zwierzę otoczone było wyrwanymi piórami. Oczy pozostały otwarte, jednak pozostawała w nich tylko pustka. Elanor nie ruszała się. Nie trzeba było długo patrzeć na ten widok, by stwierdzić smutną prawdę. Spóźnili się.
Niger zamknął oczy, po czym usłyszał kroki Roxolanne. Jego przyjaciółka już za chwilę miała stanąć obok. Odwrócił się do niej i mocno ją przytulił. Nie chciał, by patrzyła na martwą papugę. Kątem oka zerknął na suczkę. Jej oczy były wypełnione łzami.
- Kto mógł to zrobić? - wydusiła, na głos wypowiadając myśli Nigera.
Posłał jej współczujące spojrzenie. Był wściekły na siebie za to, że już nie mógł nic zrobić. I do tego dręczyło go poczucie winy, jakby to przez niego nie zdążyli uratować Elanor.
- Przykro mi. - szepnął. Nie był pewny, czy Roxo go usłyszała. Wyglądała na zbyt przejętą całą sytuacją.
Podszedł do niej i objął ją jedną łapą, przyciągając do siebie.
- Kto mógł to zrobić? - powtórzyła aussie zdławionym głosem.
Właśnie, pomyślał pies.
- Dowiem się, kto to. - wymruczał, bardziej mamrocząc coś do siebie niż zwracając do niej.
- Co?
- Dowiem się, kto to zrobił. - oznajmił, a z jego głosu bił chłód. Nie wiedział, kto zabił Elanor, jednak był pewien, że zabójca nie pozostanie bez kary. - Obiecuję.
Roxo? Wybacz długość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz