Wszystko wokół stało się ciche po tym, jak ktoś zawył. Winner szedł obok mnie, nasłuchując. Coś było nie tak. Trwa wojna z wilkami, a jeśli słyszymy w nocy wycie, raczej nie jest dobrze. Członkowie sfory raczej o tej porze śpią, a nawet jeśli nie, to nie wyją bez powodu. Poczułam jeszcze większy niepokój i przyspieszyłam. Nikt już nie wył, ale zdążyłam zapamiętać, gdzie mógł być. Byłam już prawie na miejscu. Ten ktoś pewnie był na polanie przed nami. Bałam się, ale musiałam zobaczyć, kto to. Prawie wyszłam zza krzaków, ale przypomniałam sobie, że jeśli to wróg i mnie zobaczy, będzie jeszcze gorzej. Zaczęłam się czaić jakbym polowała i wreszcie zobaczyłam sylwetkę psowatego. Mój partner dalej był obok i przyglądał się nieznajomemu. Nie widział nas. Był to wilk... Ale czy wróg?
- Co robimy? - szepnęłam jak najciszej mogłam, na szczęście tylko Winner mógł to usłyszeć.
Winner?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz