Suczka zbliżyła się do niego. Zaraz... Co ona najlepszego wyprawiała? Dzieliło ich zaledwie kilkanaście centymetrów. Easy bała się przełamać dzielącą ich barierę. Byli przyjaciółmi... a ona nie była nawet pewna, co czuła do Devo...
Odrzuciła tę ostatnią myśl. Jak mogła nawet myśleć w ten sposób? Obiecała mu, że nigdy nie zostaną parą... Nie mogła zrujnować tego, co ich łączyło. Easy ufała mu bezgranicznie i nie potrafiła wyobrazić sobie sytuacji, w której traktowałaby go jako obcą osobę. A była pewna, że do tego dojdzie, gdy teraz zniszczy ich przyjaźń.
Znowu odepchnęła myśli krążące po jej głowie. Uśmiechnęła się słabo do swojego przyjaciela, który od razu odwzajemnił jej uśmiech. Odsunęła się dwa kroki dalej, żeby... Sama nie wiedziała, dlaczego to zrobiła. Chyba po to, by poczuć się pewniej.
Muzyka, którą włączył, zagłuszała rozmowę Horizona z jakąś suczką, z którą po chwili się całował. W jaskini była tylko ta czwórka.
- Zaraz wracam. - odezwał się Devo, dużo głośniej niż zwykle, lecz w takich okolicznościach Easy nie zwróciła na to uwagi. Pies spojrzał na nią. - Okej?
- Okej. - potwierdziła suczka, a border zdążył już zniknąć w innej grocie.
W tym czasie do środka jaskini weszła Mizu, a razem z nią Kaze. Horizon minął Easy, by do nich podejść. W ciemności, która tu panowała, nawet nie zdołał jej zauważyć. Po chwili usłyszała jego głos.
- Witaj, Easy. - przywitał się brat jej najlepszego przyjaciela.
- Cześć, Horizon. - Nawet nie zdążyła dodać niczego więcej, ponieważ pies poszedł dalej. Otworzyła szeroko oczy, niemal je wytrzeszczając. Podszedł do kolejnej suczki, jednakże Easy jej nie znała. Patrzyła, jak owczarek wita się z pozostałymi suczkami, po kolei każdą całował. Zamrugała oczami, nie wierząc w to, co widzi. Słyszała, że brat Devo jest podrywaczem, ale tego się nie spodziewała. I do tego każda z nich przyjmowała to bez problemu.
Odwróciła wzrok. Nie była pewna, czy chce na to wszystko patrzeć.
Później podszedł do niej Devo.
- Hej. - mruknął. Easy ucieszyła się na jego widok. Poczuła się lepiej w towarzystwie znajomej osoby. Nie była przyzwyczajona do takich tłumów, mimo że zawsze należała do towarzyskich osób, dziś ogarniał ją niepokój.
- Cześć, Devo. - uśmiechnęła się.
Coraz więcej psów zbierało się w jaskini jej przyjaciela i Horizona.
- Czy u was zawsze jest tyle psów? - spytała Easy, rozglądając się dookoła.
- Przeważnie tak... - odpowiedział Devo.
Zamilkli oboje. Horizon podszedł do głośników (Easy nie miała pojęcia, skąd bracia je wytrzasnęli, podejrzewała, że z Pyskowic) i nastawił muzykę jeszcze głośniej niż była wcześniej. Młoda Beta potrzebowała chwili, by przyzwyczaić się do tego hałasu. Dodatkowo rozmowy, krzyki i śmiech wszystkich...
Spojrzała przyjacielowi w oczy. Nie chciała jednak, by pies pomyślał, że ma ochotę już się stąd wynosić, bo wcale tak nie było. Wiedziała jednak, że po pewnym czasie odnajdzie się w nowym środowisku.
- Znasz kogoś z tu obecnych? - zagadnęła. - Poza Horizonem, Kaze i Mizu. - dodała.
Devo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz