niedziela, 1 listopada 2015

Od Winnera - CD historii Ivy

  - Idziemy. - zadecydował Win po chwili namysłu. Nie był pewny, czy dobrze robi zabierając ze sobą Ivy. Jeśli wilk rzeczywiście był wrogiem, mogłoby jej się coś stać. Pies niepewnie przełknął ślinę.
  Ruszyli wolnym krokiem. Starali się, by nie wydawać przy tym żadnych dźwięków. Nie odzywali się ani słowem, co nie było dla nich problemem - potrafili rozumieć się nawet bez nich. Nagle jedno z nich nadepnęło na gałąź leżącą na śniegu. Wilk obrócił się w ich stronę, a Winner zamarł w bezruchu.
  Nieznajomy szybko uciekł i zniknął za krzewami.
  - Cholera. - mruknął pies pod nosem. Rozejrzał się dookoła. W ich pobliżu nikogo nie było. Jednak nadal czuł zapach wilka. Jego obecność go zaniepokoiła. Ten teren był pilnie strzeżony przez strażników oraz zwiadowców Avendeer.
  - Idziemy dalej? - wyszeptała Ivy do jego ucha.
  Przytaknął skinieniem głowy, po czym wydał z siebie krótkie 'mhm', zdając sobie sprawę z tego, że jego partnerka mogła tego nie widzieć. Podszedł bliżej miejsca, w którym pojawił się wilk. Wciąż pozostawał czujny. Ani na chwilę nie przestawał rozglądać się i nasłuchiwać.
  Na śniegu ujrzał sylwetkę psa. Podszedł bliżej. Była to suczka rasy border collie, o biało-czarnej sierści. Nie ruszała się, a jej sierść była pozlepiana krwią.
  Na chwilę go zmroziło. To była jedna ze zwiadowców tego sektoru.
  - Co jest? - odezwała się Ivy. Kiedy znalazła się obok Wina, zasłoniła pysk łapą. - Kto to jest?
  - Catherine. - odrzekł beznamiętnie wojownik. - Zwiadowczyni Avendeer. Nie żyje.
  - Kto to zrobił? - spytała cicho borderka po dłuższej chwili. - Myślisz, że ten wilk ją zabił?
  - Możliwe. - zgodził się pies, wciąż patrząc z przerażeniem w oczach na martwą zwiadowczynię. - On nie należał do sfory, jestem tego pewien.

Ivy?  Wybacz długość, ale nie chciałam do końca rozwijać tego tematu, bo miałam zamiar dać Ci trochę weny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz