W pudełku był naszynik. Ale nie byle jaki! Na rzemyku zawieszony był błękitny kamień z napisem love (;-;) pierwszymi literami naszych imion. R+F. Założyłam go sobie na szyję i zrobiłam krok w stronę psa. Dzieliły nas zaledwie centymetry. A po chwili już nic.
- Dziękuję, Raf. - szepnęłam, lekko merdając ogonem.
Pocałowałam go, zamykając oczy. Na ten moment wszystko wydawało się idealne. Tak mogłoby wyglądać całe moje życie, moje normalne życie. Czas mógłby zatrzymać się dokładnie w tym miejscu.
Odsunęliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Westchnęłam głęboko. Byłam taka szczęśliwa, wreszcie.
Gdyby tylko całe moje życie mogło tak wyglądać. Co prawda zaczęło się źle, ale z perspektywy Easy przecież zawsze może być lepiej. Może powinnam raz w życiu jej uwierzyć.
Razem z Rafem rozpaliliśmy ognisko. Było coraz później, a co za tym idzie - również chłodniej. Wtuliłam się w sierść przyjaciela i przymknęłam oczy.
- I've been searching for a trail to follow again... - zaczęłam nucić pod nosem. - Take me back to the night we met...
Gwiazdy świeciły na tyle jasno, że oświetlały drogę powrotną. Nam jednak nie chciało się wracać.
- Raf. - odezwałam się szeptem.
- Tak, Frei? - odpowiedział mi równie cicho.
- Kocham cię. Wiesz? - spytałam patrząc mu w oczy.
Raf? ♥ Przepraszam, że musiałeś tak długo czekać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz